Mówi, że miał dużo szczęścia w życiu, bo spotykał odpowiednich ludzi we właściwym czasie. To dzięki nim zdawał na PWSSP, zajął się tkaniną, trafił do teatru. A dyplom robił z grafiki i grafiką zajmował się do 1996 roku. Jako twórca kostiumów zadebiutował suknią dla Krystyny Feldman, którą nie tylko zaprojektował, ale i sam uszył. To był rok 1983, spektakl pokazany został raz albo dwa razy. Dwa lata później przygotował w Teatrze Dramatycznym w Elblągu scenografię do „Ożenku” Gogola w reż. Łukasza Ratajczaka i to był oficjalny debiut, nagrodzony brawami. Wszystko zaczęło się jednak w Radomiu, w sposób mało oczywisty, bo ojciec nie chciał, by został artystą.