Strona główna » Marzec 1968 – relacje
Marzec 1968 roku to masowe demonstracje studenckie, m.in. w Warszawie, Gdańsku, Krakowie, Radomiu, Łodzi i Poznaniu, wywołane narastającym w szeregach kierownictwa PZPR antysemityzmem oraz tendencją do ograniczania swobody twórczej. Momentem zapalnym stało się zdjęcie przez władze ze sceny Teatru Narodowego spektaklu “Dziady” w reżyserii Kazimierza Dejmka, z powodu ich rzekomo antyradzieckiej wymowy.
Protestujących przeciwko temu warszawscy studenci zostali pobici i rozpędzeni przez oddziały MO i ORMO. W geście solidarności z nimi demonstracje podjęli studenci w innych miastach w kraju – także z Poznaniu. Pierwszy raz zebrali się już 12 marca – o godz. 15 oraz wieczorem, pod pomnikiem Adama Mickiewicza – i od tej pory pod pomnikiem wieszcza – zbierali się jeszcze kilkakrotnie.
13 marca około godz. 15. na pl. Mickiewicza zebrało się ponad 2 tys. osób. Zgromadzeni trzymali transparenty, m. in. z napisami: „Prasa kłamie”, „Wolność dla prasy”, „Solidarność studentów Warszawy, Wrocławia i Poznania” i „»Dziady« na scenę”. Wznoszono okrzyki: „Precz z pałkami!”, „Studenci pod pomnik!”, „Niech żyją studenci czechosłowaccy!”, „Precz z Aristowem!”. Demonstracja została rozproszona przez oddziały ZOMO. W godzinach wieczornych studenci próbowali zorganizować kolejną manifestację pod pomnikiem Mickiewicza. Manifestanci zostali jednak zaatakowani przez ZOMO. Świadkiem brutalnej interwencji zomowców była Aleksandra Wieruszewska, bohaterka naszego nagrania.Studenci mieszkający w akademikach na Winogradach próbowali około godz. 21. przejść do centrum miasta, ale zostali rozproszeni przez oddziały ZOMO, które użyły pałek i gazów łzawiących. W tym czasie w akademikach odbywały się burzliwe zebrania żaków, redagowano petycje i rezolucje. Opowiadają o tym w naszych nagraniach ówcześni studenci Mirosław Jankowski i Zbigniew Theus. Ich relacje znajdziecie Państwo poniżej.
Tego dnia milicja zatrzymała 116 osób, w tym 58 studentów. Zatrzymanych uczestników manifestacji przewożono na teren bazy ZOMO przy ul. Taborowej, gdzie funkcjonowała tzw. „grupa filtracyjna”.
14 marca 1968 r. na łamach „Gazety Poznańskiej” ukazał się artykuł o wydarzeniach w Poznaniu, zatytułowany “Przeciw prowokowaniu awantur ulicznych”. O zorganizowanie manifestacji oskarżono 5 „mącicieli”: Marka Kośmidra, Stefana Olszewskiego, Natalię Kowalczyk, Marię Karską i asystenta Włodzimierza Wierziłowa. W zakładach pracy Poznania i Wielkopolski zorganizowano wiece poparcia dla władz PRL i potępiające „wichrzycieli”.
Na wszystkich uczelniach odbywały się spotkania władz ze studentami. W Wyższej Szkole Ekonomicznej odbył się wiec z udziałem około 800 studentów. W czasie jego trwania uchwalono rezolucję będącą wyrazem solidarności ze studentami Warszawy. Władze uczelni podjęły decyzję o zawieszeniu inicjatorów tej rezolucji w prawach studentów. W dalszym ciągu odbywały się – legalne i nielegalne – zebrania na terenie akademików, pojawiały się również ulotki wzywające do kolejnych manifestacji. O godz. 15.45 zebrało się na pl. Mickiewicza około 2 tys. studentów, skandujących hasła. Zgromadzonych rozpędziły oddziały ZOMO. Zatrzymywano uczestników manifestacji. Następnego dnia funkcjonariusze MO rozpraszali studentów próbujących gromadzić się w pobliżu budynków UAM.
16 marca grupa studentów WSR sporządziła i kolportowała ulotki, w których domagano się uwolnienia aresztowanych, wolności słowa i manifestacji oraz protestowano przeciwko „brutalnemu zachowaniu się MO” (w następnych tygodniach funkcjonariusze SB zatrzymali 6 członków tej grupy).
Władze partyjne zwołały na pl. Mickiewicza oficjalny wiec poparcia dla polityki władz PRL. Tymczasem około 600 studentów zgromadziło się w pobliżu akademika „Hanka Sawicka”. Funkcjonariusze ZOMO uniemożliwili im przejście w kierunku pl. Mickiewicza.
Służba Bezpieczeństwa aresztowała studentów z Międzyuczelnianej Komisji Organizacyjnej Studentów m. Poznania. Ogółem do kwietnia 1968 r. zatrzymano w Wielkopolsce 214 osób – uczestników „wydarzeń marcowych”. Wśród studentów represjonowanych za udział w protestach znalazł się m.in. Tomasz Kolańczyk, którego relację przytaczamy poniżej.