loader image
wladyslaw-szala

Władysław Szała

Data realizacji wywiadu: 2006-2009

Pochodził ze wsi Januszewice nad jeziorem Strykowskim, z liczącej ośmioro dzieci rodziny. Ojciec był powstańcem wielkopolskim. Jego rodzice mieli przed wojną 25-hektarowe gospodarstwo. W rodzinnej wsi służył jako ministrant i ciężko przeżył zaaresztowanie przez Niemców księdza Juliana Wolniewicza, który potem zmarł w obozie koncentracyjnym w Dachau.

1 września 1942 r. około godziny 3. w nocy jego rodzina została wysiedlona przez żołnierzy niemieckich do Porażyna pod Opalenicą. Niemcy dali im kilkadziesiąt minut na ubranie się i wyjście z domu. Mogli zabrać tylko najbardziej potrzebne rzeczy. – Wszyscy spodziewali się wysiedlenia – opowiada. – Z naszej wioski wysiedlili wszystkich gospodarzy, zostało tylko dwóch małorolnych. Wśród wywiezionych już wcześniej do Generalnego Gubernatorstwa był też brat mojego ojca.

W Porażynie dominowali gospodarze niemieccy. – Od razu dali nam do zrozumienia, że oni są panami. Że nie mamy nic do powiedzenia. Ekonomicznie byliśmy zmuszeni chodzić do nich do roboty, by zarobić na chleb – wspomina. Z powodu trudnych warunków lokalowych wprowadzili się do szkoły w Porażynie, nie było tam jednak żadnego nauczania dla młodych Polaków.

– Ojciec pracował w Opalenicy i doskonale wiedział, co się dzieje na świecie. Na przykład o Sikorskim, czy polskim rządzie na Zachodzie – opowiada. Prawdopodobnie jego ojciec miał dostęp do zachodniego radia.
– Żeby przetrwać, trzeba mieć korzenie. I wiarę – uważa Władysław Szała

Władysław Szała - wspomnienia