Jedna z trzech córek podporucznika Jana Stanisława Szmagiera z 14 Dywizji Piechoty, aresztowanego przez Sowietów i zamordowanego w Katyniu. Jej matka wraz z córkami wysiadła we wrześniu 1939 r. z pociągu ewakuacyjnego dla rodzin oficerów i dotarła do dziadków w Uniejowie. W biedzie przeżyli całą okupację w leśnej chatce, pomagał im wujek listonosz. O śmierci ojca mała Teresa dowiedziała się w 1943 roku, gdy mama przyznała się, że okupacyjna prasa zamieściła jego nazwisko wśród ofiar Katynia.
Po wojnie Teresa trafiła z siostrami do domu dziecka. Mama nie była w stanie ich utrzymać. W 1956 roku zdała maturę. Trzykrotnie próbowała dostać się na studia prawnicze, ale od zaprzyjaźnionego profesora usłyszała, że z powodu losów jej ojca nie ma szansy na indeks. Potem pracowała m.in. w komitecie partii, choć do PZPR nie należała. W 1989 roku, gdy po raz pierwszy było to możliwe, pojechała z matką specjalnym pociągiem do Katynia. Była tam sześć razy. Pojechała też do Kozielska. Mieszka na osiedlu na poznańskich Ratajach. W swoim niedużym mieszkanku zgromadziła pamiątki po ojcu. Upamiętnia go również tablica pamiątkowa, odsłonięta w 2013 r. w parku między mostami Królowej Jadwigi i św. Rocha. Z inicjatywy pani Teresy rośnie tam też dąb katyński.