loader image
sabina-dobkiewicz

Sabina Dobkiewicz

Jesienią 1939 r. została wraz z rodzicami i siedmiorgiem rodzeństwa wysiedlona przez Niemców z Chrzypska Wielkiego (gmina Międzychód). Wcześniej rodzice mieli gospodarstwo rolne i uprawiali pola.

Niemcy wysiedlili ich i wywieźli pociągiem do Niepokalanowa, gdzie niemal miesiąc mieszkali w klasztorze franciszkanów. W styczniu 1940 r. trafili do majątku Tadeusza Zjawińskiego w Napucku pod Grodziskiem. Mieszkali tam w jednej izbie, początkowo nawet w 12 osób. Ojciec, który był stróżem w majątku, otrzymywał deputat: zboże i mleko.

Gdy Sabina ukończyła szkołę podstawową, o mały włos nie została wywieziona na roboty przymusowe do Niemiec. „Wyreklamowała” ją Niemka, żona młynarza.

W swojej relacji Sabina Dobkiewicz opowiada m.in. o okupacyjnym terrorze, panującym w okupowanej Polsce. Wiele razy widziała Żydów, prowadzanych przez Niemców na roboty. Musieli śpiewać na głos: „Śmigły-Śmigły Rydz nie nauczył nas nic, przyszedł Hitler złoty, nauczył nas roboty”. Sabina widziała też małą żydowską dziewczynkę, zastrzeloną w rowie przy drodze.

Do rodzinnego domu w Chrzypsku Wielkim wrócili w marcu 1945 r. Najpierw bracia Sabiny sprawdzili, czy „jest do czego wracać”. Zastali pusty, rozgrabiony przez miejscowych mieszkańców dom. Od cioci z Chrzypska Małego dostali „na dobry początek” krowę i kurę z kurczętami oraz owcę.

Sabina Dobkiewicz - wspomnienia