Profesor Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu.
Mówi, że miał dużo szczęścia w życiu, bo spotykał odpowiednich ludzi we właściwym czasie. To dzięki nim zdawał na PWSSP, zajął się tkaniną, trafił do teatru. A dyplom robił z grafiki i grafiką zajmował się do 1996 roku. Jako twórca kostiumów zadebiutował suknią dla Krystyny Feldman, którą nie tylko zaprojektował, ale i sam uszył. To był rok 1983, spektakl pokazany został raz albo dwa razy. Dwa lata później przygotował w Teatrze Dramatycznym w Elblągu scenografię do „Ożenku” Gogola w reż. Łukasza Ratajczaka i to był oficjalny debiut, nagrodzony brawami.
Wszystko zaczęło się jednak w Radomiu, w mieście, w którym się urodził w 1952 roku, w sposób mało oczywisty, bo ojciec nie chciał, by został artystą. Maturę zdał w Technikum Mechanicznym w Radomiu. Poznań wybrał ze strachu przed Warszawą. Nie wiedział wtedy, że to był wybór najlepszy, bo spotkał tu wielkich artystów – m.in. Tadeusza Brzozowskiego i Magdalenę Abakanowicz. Jak mówi, na jego myślenie o teatrze ogromny wpływ miał prof. Antoni Zydroń, prowadzący zajęcia z psychofizjologii widzenia. A potem było życie i kolejne szczęśliwe przypadki, bo na scenę wszedł „bocznymi drzwiami”. Dziś prowadzi zajęcia z kostiumu teatralnego na UAP.