Gdy wybuchła wojna, Maria Jankowska – jedyne dziecko Stanisławy i kolejarza Pawła Jankowskiego – mieszkała przy ulicy Kolejowej na poznańskim Łazarzu. Z 1 września 1939 roku zapamiętała kłótnię swoich rodziców, obserwujących samoloty, sunące po niebie na wschód: – Wszyscy się zastanawiali, czy to już wojna, czy tylko ćwiczenia. Ojciec był przekonany, że ćwiczenia. Ale mama twardo obstawała przy swoim, że to wojna.
Kobieca intuicja okazała się lepsza.
A potem była ucieczka z bombardowanego miasta. Wszyscy, którzy mogli, ewakuowali się na wschód – wózkami z dyszlami, starymi samochodami, powozami, rowerami. Maria zapamiętała kilometry szos, pełne uciekających ludzi, z tobołkami i walizkami. Szli mimo ostrzeliwania i bombardowania przez niemieckie lotnictwo. Wraz z rodzicami przeżyła nalot na pociąg towarowy, którym jechali w kierunku Warszawy. Wcześniej matce przyśnił się koszmarny sen – zapadające się groby. I to matka pod wpływem tej wizji wyciągnęła ją ze składu, który znalazł się chwilę później pod bombami Luftwaffe. Nalot przetrwały, leżąc na ściernisku. I obserwując cud: idącego polem ojca z walizką, widocznego jak na dłoni dla niemieckich lotników. Jakimś cudem Paweł Jankowski przeżył.
Mała dziewczynka widziała też inne okropieństwa: zabijanie prosiaka przez gospodarza, który podjął uchodźców, albo ostatnie konwulsje biegnącego przez podwórze indyka, pozbawionego już głowy… Takie obrazy wryły się jej w pamięć na tyle mocno, że nigdy nie polubiła czerniny.
Wspomnienia pani Marii to historia dramatycznych wydarzeń, widzianych oczyma dziecka. Z tej perspektywy śledziliśmy jej dalsze losy.
Jankowscy jak tysiące polskich rodzin przeżyli potem upokarzający powrót do domu, który został już zajęty przez Niemców. I znowu dopomogło im szczęście – znaleźli niedaleko inne, szczęśliwie puste lokum. W mieszkanku u zbiegu ulic Mottego i Kolejowej przeżyli całą okupację i walki o Poznań w 1945 roku. Marysia rosła, ale – choć ciągle była dzieckiem – nie ustrzegła się “uderzeń” okupanta. Stała się ofiarą napaści ze strony młodzieńca z Hitlerjugend, który złamał jej pięścią nos. Przeżyła też nalot Gestapo na mieszkanie: ktoś “życzliwy” doniósł bowiem, że matka “uchyla się od pracy dla Rzeszy”. Tymczasem mama Marii – ofiara brutalnego pobicia przez pruskiego nauczyciela jeszcze przed I wojną światową – miała od młodości papiery rencistki, uznane także przez władze okupacyjne. A dodatkowo ochronę rodziny – niemieckiej ciotki Agnes. To ona, kobieta energiczna i odważna, ocaliła Stanisławę Jankowską przed szykanami okupantów.
Maria Jankowska zachowała z tego okresu sporo rodzinnych zdjęć. Pokazała nam je w trakcie nagrania. Podziwialiśmy jej pamięć do szczegółów i pasję opowiadania. I cieszyliśmy się, że rejestrujemy jej wspomnienia.
Jako 11-latka była świadkiem walk o Poznań w 1945 roku. Barwnie wspomina pierwsze kontakty z “wyzwolicielami” z Armii Czerwonej. Ale też nie tai faktu gwałtów, jakich dopuszczali się Rosjanie na kobietach – Niemkach, ale również Polkach. Opowiada też wstrząsającą historię wymierzenia sprawiedliwości jednemu z gwałcicieli przez sowieckiego oficera.
Warto wsłuchać się na dłużej w tę opowieść. Snuje ją bowiem przedstawicielka pokolenia, które nieubłaganie odchodzi. Realizując nasze nagrania mamy świadomość, że najczęściej docieramy do naszych bohaterów w ostatniej chwili. Nagrywana przez nas pani Maria tydzień później miała się stawić w szpitalu, by ustabilizować skaczące ciśnienie. Pani Mario, trzymamy kciuki i życzymy zdrowia!
Pierwszą część nagrania można wysłuchać TUTAJ. Kolejne opublikujemy w następnych tygodniach. Zapraszamy!
Piotr Bojarski