Urodził się na Łazarzu, po ślubie przeniósł się na Górczyn. Jako chłopak chodził z ojcem na mecze Warty, na stadion na ulicę Rolną. W palanta, Zośkę, sera albo w piłkę grał na Rynku Łazarskim (bramka była na ubikacji) albo na Arenie. Miał też “poniemieckie” wrotki, na których zjeżdżał często ulicą Engla w dół. Wspomina smaczny chleb od Kamińskiego, żurek na polskiej kiełbasie z ziemniakami. Po ukończeniu zawodówki naprawiał sprzęt gospodarstwa domowego, a potem jeździł po Polsce i uruchamiał zakłady pracy (m.in. tekstylny w Luboniu).