Córka małżeństwa nauczycieli z Poznania. We wrześniu 1939 r. próbowali uciekać na wschód, ale po tygodniu tułaczki wrócili do trzypokojowego mieszkania na ul. Reymonta.
8 grudnia 1939 r. o godz. 1 w nocy Niemcy zaczęli walić kolbami w drzwi ich mieszkania. Wysiedlili jej rodzinę (rodziców i dwie córki) najpierw do obozu Główna, a potem – po tygodniu – dalej na wschód. Wyjazd z Poznania wymusił na Niemcach ojciec Anny. Wsadzono ich w wagony trzeciej klasy, niemal bez pożywienia. Tak dojechali do Włocławka. Tam wykorzystując podstęp (zaśnięcie Anny po kawie z rumem), pod pozorem pogrzebu córki urwali się z transportu. Wsiedli za to w pociąg do Warszawy, dotarli do bratowej ojca. Potem pomieszkiwali w kilku innych miejscach. Na wygnaniu zmarł jej ojciec, prawdopodobnie na nowotwór mózgu.
W Warszawie przeżyli powstanie z 1944 r. Mieszkali wtedy na Mokotowie. Potem znaleźli się wśród cywilów, wypędzonych z ruin Warszawy. Przez Kraków dojechali do Poronina.
Do Poznania wrócili w 1945 r. Willa przy Reymonta była niezburzona, ale zajmowało ją wojsko sowieckie. Nie było szansy jej odzyskać. Zamieszkali więc na wskazanych im pokojach przy ul. Grodziskiej.