Urodzony 29 września 1938 r. w Toruniu.
Prezes Stowarzyszenia Katyń w Poznaniu w latach 1989-1991. Syn Alojzego Korpala, kapitana Wojska Polskiego, absolwenta kursu intendentury w Krakowie i Eugenii z domu Wagner. Jego ojciec od 1938 roku był oficerem zaopatrzeniowym w składnicy materiałowej Dowództwa Okręgu Korpusu VIII w Toruniu. W 1939 r. został sowieckim jeńcem wojennym, trafił do obozu w Kozielsku. Zginął w 1940 r. w egzekucjach w Katyniu.
We wrześniu 1939 roku Dariusz Korpal – wówczas niespełna roczne dziecko – przeżył wraz z matką ewakuację konnym wozem na wschód, a potem – ucieczkę na zachód przed nadciągającymi ze wschodu oddziałami Armii Czerwonej. Okupację przeżył u rodziny w Radomiu, Głogowie Małopolskim i Sędziszowie. Gdy miał 5 lat, Niemcy ogłosili całemu światu, co stało się z polskimi oficerami, wziętymi do niewoli przez Armię Czerwoną – na liście ofiar znalazło się także nazwisko jego ojca. Jego matka założyła wtedy czarną opaskę.
Po powojennej tułaczce po Ziemiach Odzyskanych ostatecznie trafił do Karpacza. Tu ukończył gimnazjum. Poszedł na studia na wydziale elektrycznym Politechniki Wrocławskiej. Od 1961 r. pracował w energetyce, dokonywał inspekcji energetycznych. Od 1962 r. mieszka w Poznaniu, w którym studiowała jego żona.
W 1981 r. był wiceprzewodniczącym „Solidarności” w poznańskich zakładach energetycznych. Wiosną 1989 r. zgłosił się do pierwszego Stowarzyszenia Katyń, które powstało w Koninie. Był też uczestnikiem pierwszego spotkania organizacyjnego stowarzyszenia w Poznaniu, które powstało przy domu kultury na osiedlu Kopernika. Przyczynił się do uzyskania nowej siedziby stowarzyszenia u ojców jezuitów na ul. Szewskiej. Jesienią 1989 r. został wybrany na prezesa Stowarzyszenia Katyń w Poznaniu. Obowiązki prezesa pełnił do 1991 r. W tym czasie powstał ołtarz katyński na Junikowie, a na skwerze za zamkiem stanął kamień, zapowiadający pomnik ofiar Katynia. Rozpoczęto też akcję zbierania cegiełek na ten cel.
W 1991 r. pojechał do Katynia – wtedy jeszcze były tam nieuporządkowane doły śmierci. Z lasku katyńskiego przywiózł samosiejki świerków i wsadził je przed domem w Poznaniu. Dziś są to dorodne drzewa.