Urodzony w grudniu 1935 roku. Syn powstańca wielkopolskiego z Kościana, jego matka byłą „dzieckiem wrzesińskim”, uczestniczką słynnego strajku szkolnego we Wrześni w 1901-1902 roku.
Wraz z rodziną (rodzicami i bratem) zostali wysiedleni już w grudniu 1939 roku, zadenuncjowani przez sąsiadkę Niemkę. Dzięki temu – paradoksalnie – jego ojciec uniknął wysiedlenia z listy gestapo (a być może także śmierci w obozie w Żabikowie). Wysiedlono ich najpierw do obozu Główna, tam mieszkali na słomie, rozrzuconej po betonowej posadzce. I tu Marian przeżył swoje 14 urodziny.
Dzięki operatywności ojca Mariana, który zdawał sobie sprawę, co mu grozi, zostali w nocy z 11 na 12 grudnia 1939 r. wywiezieni przez niemieckich okupantów via Piotrków Trybunalski do Częstochowy. Ze sobą mieli koc, podarowany im przez sąsiadkę. Przydał się – na zewnątrz było wtedy minus 22 stopnie Celsjusza. Ten koc był z nimi do końca wojny. Ojciec pana Mariana dostał pracę w majątku Kruszyn.