Przed wojną mieszkała z rodzicami przy Alei Marcinkowskiego 14. Jej rodzice mieli zakład kuśnierski i sklep na ul. Podgórnej w Poznaniu. Ojciec pani Marii był powstańcem wielkopolskim.
W grudniu 1939 r. Binkowscy zostali wysiedleni przez Niemców z mieszkania i przewiezieni do obozu Główna. Byli tam około dwóch tygodni. Zostali następnie wywiezieni przez obóz w Łodzi, Koniecpol i Włoszczowę do Częstochowy. Ostatecznie trafili do brata ojca w Warszawie.
Ojciec Marii dostał pracę jako kuśnierz w getcie warszawskim, w fabryce Szulca. Chodząc do pracy, szmuglował na teren getta żywność dla tamtejszych dzieci, przede wszystkim chleb. – Od tych dzieci dostawałam w prezencie lalki. Wszystko spłonęło, nic nie przetrwało – wspominała Maria Binkowska-Skoczek. Gdy w 1943 r. wybuchło powstanie w getcie, jeden z Żydów nazwiskiem Landau przenocował w mieszkaniu Binkowskich przy ul. Hipotecznej. Binkowscy słyszeli detonacje, nawet krzyki walczących ludzi.
Ojciec Marii pracował w fabryce Szulca do czasu powstania warszawskiego. Binkowscy przeżyli walki o miasto latem 1944 r. A także wyprowadzenie cywilów z ruin. Ojciec Marii zginął 6 grudnia 1944 roku w obozie Gross-Rosen. Zmarł na zapalenie płuc.