loader image

Pawlak, filar reprezentacji

W drużynie narodowej trenera Piechniczka, która w 1985 roku po raz drugi z rzędu zdobyła awans na mundial, Krzysztof Pawlak był podstawowym zawodnikiem. Na prawej obronie dbał o to, by reprezentacja mniej goli traciła, niż strzelała. Dziś pracuje na giełdzie owocowo-warzywnej. Wozi i rozkłada towar.

HISTORIA (O)MÓWIONA

Krzysztof Pawlak urodził się w 1958 w Trzebiechowie na Pomorzu. Pierwsze piłkarskie kroki stawiał w Kaliszu, w drużynie Calisii. Jako siedemnastolatek przeniósł się do poznańskiej Warty, a edukację kontynuował w V LO w Poznaniu.
W 1980 roku przeniósł się do Kolejorza. W niebiesko-białych barwach zadebiutował 9 marca tego roku w wygranym 2:0 meczu z bydgoskim Zawiszą. Debiut w tym spotkaniu zaliczył również trener Wojciech Łazarek. Nowy szkoleniowiec Lecha od początku wierzył w Pawlaka i na niego stawiał. Choć Pawlak był rosłym, silnym defensorem, koledzy z drużyny szybko ochrzcili go pieszczotliwym pseudonimem „Goguś”. Pawlak grał w Lechu na prawej obronie, choć zdarzało mu się występować na stoperze lub w pomocy.

Krzysztof Pawlak w trakcie nagrania dla PAHM. Fot. Piotr Bojarski   

Wielkie lata Lecha

W polskiej piłce klubowej był to okres zaciętej rywalizacji o prymat między Lechem, słynnym z występów w europejskich pucharach Widzewem Łódź, Legią Warszawa czy Górnikiem Zabrze. W pamięć Pawlaka zapadły zwłaszcza zacięte pojedynki z rywalami z Łodzi. Aby wziąć udział w jednym z nich, przełożył o tydzień ślub z Hanną Kijewską, siostrą sławnego koszykarza. Ten pojedynek wspomina zresztą bardzo miło: Lech wygrał bowiem na boisku Widzewa 3:0.
Jak ważnym zawodnikiem dla poznańskiej drużyny był wtedy Pawlak, świadczy fakt, że w barwach Lecha rozegrał 281 spotkań, w tym m.in. 232 w I lidze i 10 w europejskich pucharach, zdobył w nich 19 goli. Z Lechem dwukrotnie został mistrzem Polski i trzy razy sięgnął po Puchar Polski. Odszedł w 1988 roku do belgijskiego Lokeren, by po półrocznym pobycie w tym klubie przenieść się do szwedzkiego Trelleborga.

Rodzynek z Poznania w reprezentacji

Wybijającego się obrońcę Lecha szybko dostrzegł trener reprezentacji Antoni Piechniczek. Po pamiętnym trzecim miejscu na mundialu w Hiszpanii w 1982 r. przyszły nieudane eliminacje do Mistrzostw Europy, w trakcie których Piechniczek szukał nowych zawodników do kadry. Pawlak zadebiutował w remisowym meczu z Rumunią w Krakowie jesienią 1983 roku, choć – jak sam przyznaje – niewiele już z niego pamięta. Niebawem – zimą 1982 r. zdobył bramkę dla reprezentacji w wygranym 2:1 meczu z Indiami (podczas azjatyckich rozgrywek Pucharu Nehru). Musiał szybko przekonać do siebie szkoleniowca kadry, bo w kolejnych eliminacjach Mistrzostw Świata był już podstawowym obrońcą polskiej reprezentacji. Obok niego grali Roman Wójcicki, Kazimierz Przybyś i Marek Ostrowski.

Przyczynił się do awansu drużyny z grupy, w której rywalizowała z Belgią, Grecją i Albanią. Dzięki remisowi w Chorzowie z Belgami i wcześniejszym wyjazdowym zwycięstwom nad Grecją i Albanią Polacy wyprzedzili „czerwone diabły” – jak nazywano wówczas drużynę belgijską. Pawlak szczególnie sympatycznie wspomina mecz z Grecją w Atenach, wygrany 4:1. Miał swój udział przy trzeciej bramce dla Polski – modelowo wyprowadził kontratak i podał do Zbigniewa Bonka, który strzelił gola.

Mundial, czyli niedosyt

Na Mistrzostwach Świata w Meksyku w 1986 roku zagrał przeciwko Portugalii i Anglii. W rozmowie z Poznańskim Archiwum Historii Mówionej wspomina piekielne upały w Monterrey, w którym przyszło wtedy grać Polakom. Warunki były tak ekstremalne, że w meczu z Portugalczykami stracił 4,5 kilograma wagi, ganiając za gwiazdą ich reprezentacji Paolo Futre. Mecz przeciwko Anglikom „kosztował” go utratę 5 kilogramów. – Odwodnienie organizmu było tak wielkie, że zawodnicy wyznaczeni do kontroli antydopingowej mimo licznych napojów czekali kilka godzin, by upuścić choć odrobinę moczu – opowiada.

Ostatnie wspomnienie mundialowe to przegrany mecz z Brazylią. – Tam, w Guadalajarze, czuło się Mundial. Był odpowiedni stadion, była publiczność – relacjonuje. I choć Polacy grali naprawdę dobrze, mieli sytuacje na bramki – sam pamiętam jako kibic to koszmarne poczucie niedosytu po meczu – przegrali wysoko 0:4. – Cóż, mecz trwa 90 minut – podkreśla Pawlak.

W drużynie narodowej rozegrał 31 spotkań. Jak podaje strona Lecha Poznań, wynik ten stawia go na pierwszym miejscu wśród zawodników klubu, którzy grali jednocześnie w reprezentacji Polski. Ostatni raz wystąpił w meczu eliminacji Mistrzostw Europy z Węgrami, przegranym z hokejowym wynikiem 3:5. Był to 1987 rok, a reprezentację prowadził już Wojciech Łazarek.

Od trenera kadry do giełdy

W 1986 roku ukończył poznański AWF i uzyskał uprawnienia trenerskie. Pierwszą samodzielną pracę trenerską podjął w Sokole Pniewy, później pracował z Wartą Poznań i GKS-em Bełchatów, z którym w 1996 roku dotarł do finału Pucharu Polski.

W tym samym czasie selekcjonerem reprezentacji został ponownie Antoni Piechniczek, który zaproponował mu stanowisko asystenta. Gdy eliminacje do MŚ we Francji były już przegrane, Pawlak zastąpił w ostatnim meczu zdymisjonowanego Piechniczka. W czerwcu 1997 prowadzona przez niego reprezentacja wygrała 4:1 z Gruzją. Tym samym Pawlak jest jedynym selekcjonerem kadry, który może się pochwalić stuprocentową skutecznością zwycięstw.

Od lipca 1997 roku do marca 1998 prowadził Kolejorza, ale wyniki zespołu nie były zadowalające. Potem trenował m.in. KP Konin, Polonię Środa Wielkopolska i Kanię Gostyń. Dziś pracuje na Gildii Rolno-Ogrodniczej na Franowie jako sprzedawca sztucznych kwiatów, magazynier i kierowca.
– To mnie trzyma przy życiu. Trzeba codziennie rano wstać i rozłożyć towar – przyznaje szczerze.

***

Więcej nowych nagrań (m.in. rozmowę z Łukaszem Cynalewskim o jego ojcu – wybitnym fotografie) znajdziecie w dziale Najnowsze.

Piotr Bojarski

HISTORIA (O)MÓWIONA

Subskrybuj aby być na bieżąco