loader image

Katyńskie świerki przy Grunwaldzkiej

Gdy Eugenia Korpalowa czytała list męża z obozu w Kozielsku, Alojzy Korpal od pięciu lat już nie żył. Dziś na posesji ich syna rosną świerki – przywiózł je z lasu w Katyniu, w którym zginął jego ojciec.

HISTORIA (O)MÓWIONA

Jesień 1939 roku była dla Polaków koszmarem. Najpierw w kilka tygodni rozbity został mit silnego państwa, które „nie odda nawet guzika” jakiemukolwiek agresorowi. I rzekomo niepokonanej armii, która jednak na nowoczesnym polu bitwy – mimo bohaterstwa szeregowych żołnierzy – nie dotrzymała kroku zmechanizowanym zastępom najeźdźców. Potem ziścił się czarny sen marszałka Piłsudskiego o ataku na Polskę z dwóch stron – i upadł kolejny mit: o ideologicznej wrogości nazistowskiej III Rzeszy i komunistycznego ZSRR. Wrogości ponoć nie do przezwyciężenia. Okazało się jednak, że nic tak nie cementuje nagłych zwrotów, jak wspólny interes. Oba totalitarne mocarstwa dążyły do tego samego: do obalenia znienawidzonego przez ich wodzów porządku wersalskiego. Na drodze do ich celu stała w pierwszej kolejności Polska.

Katyń. Modlitwa polskich księży nad zbiorową mogiłą ofiar. Fot.Instytut Zachodni w Poznaniu

Tu i tam

Gdy 5 listopada 1939 r. w Poznaniu niemieccy okupanci wyrzucali z mieszkań pierwszych Polaków – ofiary startującej właśnie akcji wysiedleń dawnych polskich obywateli na teren Generalnego Gubernatorstwa, ojcowie niejednego wielkopolskiego dziecka – oficerowie Wojska Polskiego, policji czy Korpusu Ochrony Pogranicza – instalowali się na pryczach obozów jenieckich w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku. Pewnie łudzili się, że nic gorszego ich już nie spotka. Ale w niejednym kołatała się niepewność, wynikająca z faktu, że Rosja Sowiecka nie uznawała zapisów konwencji genewskiej. A mścić się Sowieci mieli za co – pamięć o przegranej i upokorzeniu pod Warszawą w 1920 r. piekła Józefa Stalina do żywego. Dyktator dostał okazję, by odegrać się na ponad 20 tysiącach przedstawicielach polskiej elity. I zrobił to. W kwietniu 1940 r. ruszyły transporty do miejsc kaźni – do katyńskiego lasu, do Charkowa, do Kalinina (dzisiejszego Tweru). W końcu maja 1940 r. obozy były już puste. Do dziś nie odnaleziono wszystkich miejsc pochówku zamordowanych polskich oficerów. Najbardziej znany jest Katyń.

List z zaświatów

O losach Alojzego Korpala, jeńca Kozielska i ofiary Katynia opowiada nam jego syn Dariusz, dziś mieszkaniec Poznania. Wtedy, we wrześniu 1939 r. jego matka uciekała z nim – jednorocznym malcem na rękach – przed Niemcami na wschód. Cudem uszła jednak przed… Rosjanami. W listopadzie 1939 r. do Torunia, do sąsiadów Korpalów przyszedł list Alojzego, napisany w obozie w Kozielsku. Matka Dariusza Korpala przeczytała go dopiero po wojnie. Wiedziała już wtedy, że jej mąż zginął w katyńskim dole. Dla niej była to więc lektura listu z zaświatów.
Dariusz Korpal odwiedził Katyń w 1991 roku. – Wtedy to były doły śmierci, jeszcze nie przysypane, nie uporządkowane, jak teraz – opowiada. Pamiętam, że poszedłem sobie sam na spacer, rozpamiętywałem moment śmierci mojego ojca. Musiał być świadomy, że idzie na śmierć. Starałem się w to wczuć. I wówczas, schylając się w lasku katyńskim, dostrzegłem świeże świerki. Wykopałem je, wziąłem w torebkę foliową i wsadziłem wszystkie trzy przed moim domem. Dobrze się przyjęły, rosną do dziś.

Stacja Ostrowiec

Publikujemy też rozmowę z Waldemarem Broćkiem, historykiem regionalistą, który przypomina stację kolejową w Ostrowcu Świętokrzyskim, przez której peron przeszły tysiące Wielkopolan, wyrwanych w czasie niemieckiej okupacji z rodzinnych domów i przerzuconych zmrożonymi wagonami towarowymi do centralnej Polski. Pokazujemy, że losy Polaków pod obydwoma okupacjami były w gruncie rzeczy podobne – i tu i tam mieli zniknąć raz na zawsze.

Więcej wojennych wspomnień naszych świadków znajdziecie w zakładkach Relacje i Najnowsze.
Dobrego odbioru.

Piotr Bojarski

HISTORIA (O)MÓWIONA

Subskrybuj aby być na bieżąco