loader image

Kajakarz i niepełnosprawni

Zdzisław Tomyślak był wielokrotnym mistrzem Polski i finalistą mistrzostw świata w kajakarstwie. A jednak pełnię ludzkiej satysfakcji osiągnął po zakończeniu kariery. Jak to możliwe?

Byli sportowcy to specyficzni bohaterowie naszych nagrań. Ich wspomnienia – co zrozumiałe – zwykle koncentrują się wokół ich osiągnięć, medali, rekordów i wzruszeń na sportowych arenach. Kiedy o nich opowiadają, ożywiają się i młodnieją. Dawne emocje ciągle w nich buzują, choć upływający czas zmienił rysy ich twarzy i ich sylwetki. Kiedy z dumą prezentują stojące na półce czy szafie trofea, czas nie gra roli, a nawet się cofa. Znowu są tam – na stadionie, bieżni, boisku czy pływalni. Znowu szlachetnie rywalizują z konkurentami, ale nigdy wrogami.

Tomyślak, mistrz kajaków

Zdzisław Tomyślak, rocznik 1946, trzyma się nadal krzepko. Na naszą sesję nagraniową w Teatrze Ósmego Dnia przyniósł albumy ze zdjęciami. Biało-czarne fotografie dokumentują to, co o nim publicznie wiadomo. Był czternastokrotnym mistrzem Polski w kajakarstwie, występował kilka razy w finałach mistrzostw świata i Europy, rywalizował też w kajakarskich czwórkach na olimpiadzie w Monachium w 1972 roku (choć akurat tego występu nie zalicza do szczególnie udanych, skończyło się na półfinale). Można napisać, że na kajakarstwie zjadł zęby, dzięki sportowi stał się tym, kim jest – absolwentem AWF z długoletnim rysem trenerskim. A jednak to nie zdjęcia z kariery sportowej odegrały największą rolę podczas naszego nagrania.

Mistrz także dla najsłabszych

Bo Tomyślak przyniósł też na nagranie inny album – tym razem z kolorowymi już fotografiami. Dokumentują one mniej znany rozdział z życia naszego bohatera, choć kto wie, czy nie bardziej godny uwagi. Po zakończeniu kariery sportowej zawodnik Warty i Posnanii szukał nowych wyzwań. Realizował się jako trener, ale znalazł też sobie nowe zadanie: zaangażował się w działalność charytatywną, organizując kajakową sekcję turystyczną dla osób niepełnosprawnych. A w 2002 roku wraz z Bernardem Wieczorkiem założył Stowarzyszenie dla Osób Niepełnosprawnych Intelektualnie “Normalna Sprawa”.

Jak nam opowiadał podczas nagrania, praca z osobami niepełnosprawnymi, z dziećmi z zespołem Downa, okazała się dla niego czymś niezwykłym. Spływy, zjazdy, wycieczki – wszystko to dawało mu ogrom satysfakcji i poczucie, że robi coś ważnego. A największym wyzwaniem okazało się wspólne pływanie z osobą niewidomą. Na chybotliwym kajaku, co dodatkowo zwiększało skalę trudności.

Szacunek dla drugiego

Co mu dał kontakt z niepełnosprawnymi? – Nauczył mnie szacunku dla drugiej osoby. Zrozumiałem, że ktoś może być inny – opowiada we wzruszająco prostych słowach o swoim nowym życiowym doświadczeniu. Kiedy o tym mówi, widać, że tamte spotkania autentycznie go wzbogaciły. Ilość zdjęć z imprez, organizowanych z myślą o słabszych – i sposób, w jaki Zdzisław Tomyślak o nich opowiada – zaświadczają, że nie był to w jego życiu tylko epizod. Posłuchajcie kajakarza, który ma nam do powiedzenia kilka ważnych zdań. Warto.

Wywiad ze Zdzisławem Tomyślakiem można zobaczyć TUTAJ.

Więcej naszych relacji znajdziecie w zakładce NAJNOWSZE.

Dobrego odbioru!

Piotr Bojarski

Subskrybuj aby być na bieżąco