loader image

Wojciech Kaczmarek i fotel dla Kohla

Wypada się przywitać. Od końca ubiegłego roku istniejemy jako portal internetowy, od lutego tego roku staramy się być coraz bardziej atrakcyjni i dostarczać Wam regularnie nowych treści. A czym się zajmujemy? Ożywianiem pamięci. Na nagraniach video utrwalamy relacje o najciekawszych fragmentach historii Poznania i regionu. O przełomowych momentach w życiu mieszkających tu ludzi. O ważnych wydarzeniach w ich codziennej egzystencji. O wszystkim tym, co zapadło im w pamięć i nie pozwala o sobie zapomnieć.

To historie, które jak mówi Jacek Kubiak – należy „uwolnić”. I my – za pomocą kamery i mikrofonu – właśnie je uwalniamy i rejestrujemy. My, czyli pracownicy i studenci Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu: Beata Użarowska, Tomasz Kaczmarek, Maciej Świstoń, a także poznańscy dziennikarze: Jacek Kubiak, Piotr Frydryszek, Janusz Zemer i Piotr Bojarski.

Jesteśmy po kolejnych sesjach nagrań. 26 maja mija 10 lat od śmierci Wojciecha Szczęsnego Kaczmarka, pierwszego prezydenta Poznania w III RP. Człowieka, który postawił to miasto na nogi i pchnął do dynamicznego rozwoju. O tym, jakim był szefem i jakim człowiekiem opowiadają nam Ryszard Grobelny, jego uczeń i następca, a także Dariusz Urbanowicz, przez 5 lat rzecznik prasowy Kaczmarka.

– To był świetny szef, najlepszy, jakiego miałem – ocenia Urbanowicz.

Jego opowieść o relacjach z prezydentem skrzy się od humoru i anegdot. Jak sam przyznaje, gdy w wieku 26 lat stawił się przed Wojciechem Kaczmarkiem w „krótkich spodenkach i trampeczkach”, nie wierzył, że dostanie u niego tak odpowiedzialną pracę. A jednak porozmawiali – i prezydent dostrzegł w nim, jak to się dziś ładnie mówi, potencjał. Tyle że jednocześnie delikatnie zasugerował mu, by do pracy przychodził „ubrany bardziej stosownie”.

Wojciech Kaczmarek nie miał łatwego życia, co dokumentuje i uświadamia wystawa, przygotowana przez Wydawnictwo Miejskie Posnania (CYRYL-a) i Fundację Rozwoju Miasta Poznania na płycie Starego Rynku: zmagał się ze starymi rurami, niedomagającą komunikacją miejską i rosnącymi wpływami partii politycznych, co – jako samorządowiec czystej krwi – znosił źle. Urbanowicz opowiada o tym „od środka” – z perspektywy najbliższego współpracownika Prezydenta. Dlatego warto go wysłuchać. Choćby dla smacznej anegdoty o fotelu dla Helmuta Kohla, ówczesnego kanclerza Niemiec, który przyjechał do Poznania w ramach szczytu weimarskiego w 1998 roku. Jakie zadanie otrzymał w związku z tym fotelem Urbanowicz? I dlaczego w tej misji towarzyszył mu sam ambasador Niemiec?

Zapraszamy do oglądania na stronie Najnowsze!

Piotr Bojarski

Subskrybuj aby być na bieżąco